Szymon urodził się 13-go marca 2011 roku jako okaz zdrowia.
Jedynym problemem były jego ropiejące oczka. Po wielu próbach leczenia antybiotykami w lipcu 2012 roku trafiliśmy do okulisty i dostaliśmy skierowanie na zabieg płukania kanalików łzowych. We wrześniu Szymonek miał wykonany ten zabieg w znieczuleniu ogólnym, a w październiku byliśmy na kontroli. Niestety zarówno w Poradni Okulistycznej, jak i w Szpitalu nikt nie zauważył nic niepokojącego.
Jednak w listopadzie 2012 coś dziwnego zaniepokoiło nas w jego prawym oku (odblask widziany pod pewnym kątem) i ponownie udaliśmy się z nim do okulisty. Pani doktor to potwierdziła i zaleciła czym prędzej udać się do szpitala. Tam wykonano USG, a następnego dnia w znieczuleniu ogólnym badanie dna oka. Podejrzenie guza na siatkówce niestety się potwierdziło. Za 3 dni mieliśmy się stawić w Krakowie w Poradni Okulistyczno-Onkologicznej. Tam jeszcze raz wykonano badanie dna oka i skierowano nas do Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu celem leczenia chemioterapią (co najmniej 6 cykli). Po drugim cyklu chemii zabraliśmy Szymonka do Londynu na konsultację do doktora, który jest autorytetem w dziedzinie siatkówczaka. Tam dowiedzieliśmy się, że Szymon ma szanse na ocalenie wzroku i być może nie będzie konieczne usunięcie oczka. Niestety w Polsce takich szans nie mamy.
Lekarze podjęli tu decyzję o przeprowadzeniu zabiegu brachyterapii, po którym zostałby uszkodzony nerw wzrokowy. Natomiast dr John Hungerford z Londynu tego nie zalecał. Dlatego postanowiliśmy zrezygnować z tego zabiegu i po 4 cyklu chemioterapii udać się na kolejną wizytę do dr Hungerforda, którą wyznaczył nam na 3 kwietnia 2013. Na tej wizycie dowiedzieliśmy się, że guz jest nieaktywny, trzeba dokończyć pozostałe dwa cykle chemioterapii i wtedy zbadać oko ponownie.
12 czerwca 2013 r. Szymonek miał przeprowadzone kolejne badanie w Londynie, na którym okazało się, że jest nowe aktywne ognisko guza. Dr Hungerford powiedział, że jedynym ratunkiem dla oczka jest podanie 3 dawek chemii (melphalanu) przez tętnicę udową bezpośrednio do oka. Niestety jest to metoda niedostępna w Polsce.
Koszt całego leczenia to ok 300 tys zł. Dzięki ludziom dobrego serca udało się zebrać tą pokaźną sumę. 3 lipca Szymonek rozpoczął terapie Melphalanem w Great Ormond Street Hospital. Po pierwszej z trzech zaplanowanych dawek, po kolejnym zbadaniu oczka, dr Hungerford oznajmił, że wznowa całkowicie zniknęła. Oznacza to bardzo dobrą reakcję na specyfik.
7 sierpnia podano naszemu synkowi drugą dawkę, a 11 września ostatnią.
Teraz przed nami stresujące za każdym razem badania, które są nieodzowne w chorobie nowotworowej.
23 – go października 2013 odbyło się pierwsze po trzech podaniach melphalanu badanie dna oka. Niestety nowotwór nie dał za wygraną i zrobił rozsiew do ciała szklistego. W takim wypadku, gdy terapia nie pomogła, konieczne jest ratowanie życia Szymonka.
4 grudnia 2013 Szymonek miał usunięte prawe oczko…
Oby najgorszy czas był już za nami!
Najnowsze komentarze